Matematyka
Matematyka
omlet z serem - 415 kalorii, kielbaska z cebulka - 400, tost z szynka i serem - 512, tak dużo, o wiele za dużo. To może jajecznica z pieczarkami - 225 kalorii, musli z mlekiem - 312 kalorii, kanapka z szynka - 245, ciagle nie. NIE. A może banan - 115 kalorii? Nie. A wafel kukurydziany - 19 kalorii, z ogórekiem - 7, sałatą - 2, i ciutką sera - 10…
Stoisz pochylona nad blatem w kuchni. Jest 11, a ty dopiero robisz śniadanie mimo iż jesteś na nogach od 6. Zdążyłaś już zrobić pranie i pouczyć się hiszpańskiego. Teraz codzienna matematyka. Decydujesz sie na ostatnią opcje. Wszystkie składniki razem to - 38 kalorii, razy dwa - 76. Wzdychasz ciężko. A gdyby tak odjąć ser? Wtedy byłoby 56. Zaoszczędziłabyś 20 kalorii. To by się JEJ spodobało.
Przygryzając delikatnie wargę spoglądasz przed siebie. Szukasz JEJ wzroku. Potwierdzenia co robić. Ale ONA nie patrzy na ciebie. Wpatruje się w twe śniadanie. JEJ mina mówi wszystko. Ten wyraz obrzydzenia w skupionych na serze oczach. Lekko zaciśnięte usta jakby mówiące że ONA nie dałaby sobie czegoś tak tłustego wcisnąć do ust. Nawet siła. Zdejmujesz więc ser i wrzucasz go do śmieci wciskając bliżej dna, by nikt nie zauważył. JEJ wzrok od razu łagodnieje. Siadasz i malutkimi kęsami zaczynasz jeść. Na blat sypią się okruszki, które dokładnie zbierasz później i wrzucasz do kosza.
Siadacie razem. Czujesz nadal głód. Twój żołądek aż skręca się z bólu. Tak bardzo byś coś jeszcze zjadła. Ale wiesz że wtedy JĄ zawiedziesz. A ONA się obrazi i może znów zniknie na kilka dni zostawiając cię samą i bez wsparcia. Opierasz jedna z dłoni na brzuchu i dociskasz go mocno licząc że to pomoże. Nie pomaga. Nadal ten tępy ssący ból nie chce ustąpić. W twej głowie zaczyna się rodzić myśl o zjedzeniu jeszcze czegokolwiek. Choćby jeszcze jednego wafla. Kawałka ogórka. Czy listka sałaty. Może pomidora. Jabłka. Szynki, tylko plasterka. Dociskasz mocniej rękę do brzucha. Przecież te pare kalorii nie zrobi różnicy. Zjesz potem mniej na obiad.
I kiedy już masz się złamać, już zbierasz się by wstać i pójść do lodówki, czujesz jak JEJ szczupła zimna dłoń obejmuje twoją. Ta leżąca ciągle na stole. Tą którą miałaś się właśnie podeprzeć by wstać. Nie trzyma cię, po prostu leży na twojej. Zimna, drobna, szczupła. Dająca siłę. Nigdy nie myślałaś że zimno może dawać tyle ciepła. Ale to ciepło rozchodzi się w tobie. Jakby z okolic serca. JEJ wzrok splata się z twoim. Pełen zrozumienia. Jakby wiedziała jakie myśli chodzą ci teraz po głowie. I wtedy dociera do ciebie że ONA wie. ONA musi wiedzieć. Przecież to właśnie ONA. Przeszła przez to.
Zbierasz się w sobie. Nie zawiedziesz. Będziesz taka jak ONA.
Twój wzrok pada na stojące na blacie 2 kubki. Nie jesteś pewna skąd się tam wzięły, ale rozumiesz po co tam są. Wstajesz i zaczynasz się brać za robienie herbaty. Herbata pomoże. Jesteś pewna. Ale co ważniejsze ONA tak mówi...
Na uczucie głodu polecam Sudafed (2 tabletki) popity kawą. Nie czujesz głodu przez długie godziny i jeszcze daje kopa z kofeiną.
OdpowiedzUsuńDziekuje za rade. Ja na glod zazwyczaj ide na drzemke lub zajmuje sie jednym z moich hobby. Tez pomaga ;)
OdpowiedzUsuń