Talerz
Talerz
Talerz. Okrągłe średniej wielkości coś. Mierzyłaś - 25 cm. 25 cm piekła. 25 cm które rujnuje twe życie. Lekko wklęsły bliżej środka. Jakby z wytyczoną linią. Linią która powinna być dla wszystkim znakiem ile powinno się na niego nakładać jedzenia. Ten środek ma 17 cm. 17 a nie 25 cm a i tak jest ogromny. Ogromny na tyle by udało się na nim zmieścić posiłek dla 2 osób. A ty jesteś jedna. Jedna jedyna. Z jednym żołądkiem. Nie jak krowa z czterema. Nie przypominasz tego ssaka. W żadnym wypadku. No może kiedyś, ale teraz już nie.
Czemu tak w ogóle nie możesz używać małego talerza? Przecież też służy do tej tortury jedzenia. Też można go użyć. A jest mniejszy. Dużo mniejszy. Ma tylko 17 cm . A jego środek ledwo 11 cm. I tak jest to wielka wręcz gigantyczna powierzchnia.
Tak samo talerze do zupy. Jakby nie mogła być serwowana w miseczce. Ale nie. Zawsze wielki talerz. I to nalany po brzegi. I ten makaron. Jakby nie można go nałożyć mniej. Albo wcale. Czy każda zupa musi być z makaronem? NIE. Jest to jedna z najbardziej zbędnych rzeczy. Jakby nie mogli odpuścić. I jeszcze te słowa "zjedz makaron". Blech.
Zjedz makaron. Zjedz ziemniaki. Tylko jedz i jedz. Jakby były to najzdrowsze rzeczy na świecie. Nie raz próbowałaś rozmawiać z domownikami że wolałabyś zmienić te produkty. Makaron na starta marchewke czy blanszowane części kapusty. Ziemniaki na kalafiora czy brokuły. Ze kotlety naprawde nie muszą być smażone w głębokim oleju z gruba panierka. Oczywiście jedynie się nasłuchałaś że nie szanujesz ciężkiej pracy matki i gardzisz narodowa kuchnia. Na propozycje iż mogłabyś ty coś ugotować też oczywiście były kazania. Że nie umiesz, że jak ci może nie smakować to co robi mama, wymyślasz od tego internetu jakieś durnoty.
A teraz znów siedzisz wraz z nimi. Znów na wspólnym obiedzie. Znów przy pełnym jeszcze złośliwie wypełnionym talerzu. Masz ochotę krzyczeć. Podnieść naczynie i rzucić nim o ścianę. Patrzeć jak rozpada się na kawałki. Znika z twego życia z wielkim hukiem. Już na zawsze. Wykrzyczeć wszystkim że masz tego dość. Dość tłustego, kalorycznego żarcia które sprawia że jesteś tak samo tłusta jak oni. Uciec od tego wszystkiego i po prostu delektować się spokojem i głodem.
Jednak nie możesz.
Zawsze będziesz w tym zawieszeniu.
Jedyne co możesz to zjeść jak najmniej.
Udawać że jesz.
Kłamać że jesteś już najedzona.
I tak bez końca...
Aż mi się przykro zrobiło gdy to przeczytałam. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńwspółczuję ;c
OdpowiedzUsuńale wierzę,że ci się uda :DD
Anonimowy ja tylko opisuje emocje które nam towarzysza. To nie ss moje emocje z danego dnia.
Usuń