Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Porządki

Porządki Krzątasz się po pokoju. Umówiłyście się dziś na porządki. Powiedziała że ONA nie może żyć w takim chlewie. Perfekcja w każdym calu - tylko to się liczy. Tak więc zerwałyście się z łóżka z samego rana. Pierw zaścielenie posłania by nie było na nim żadnych fałdek, potem od razu kąpiel i zrobienie perfekcyjnego makijażu. Kiedyś, dawno chyba za pierwszym razem, spytałaś po co się malować do sprzątania. Nie odpowiedziała ci wtedy tylko spojrzała jak na idiotkę. Teraz rozumiesz. Przecież zawsze ktoś może cię zobaczyć. Taką obleśna, nieidelaną. Wstrętną.  Pozdejmowałaś już wszystko z półek, blatów, szafek i ułożyłaś równo na łóżku. Powoli i delikatnie ścierasz teraz kurz, ruch za ruchem. Aby tylko nie podniósł się i nie opadł ponownie. Powtarzasz to jeszcze 2 razy na każdej z powierzchni. Czy jest dobrze? Patrzysz na NIĄ by sprawdziła. Oddychasz z ulga gdy kiwa głową. Bierzesz się za ustawianie rzeczy. Pierw książki, każda jedną przecierając jeszcze po wierzchu. Od największej

Niedziela u babci

Obraz
Niedziela u babci Rodzinny obiad. Jakże by inaczej. Znów nie zważając na twe prośby równo o 12, kazali ci się ubierać. Narzekali że się wleczesz. Że idąc do babci mogłabyś się prezentować ładniej, a nie znów jeansy. Matka stała nad tobą dobre dziesięć minut marudząc żebyś założyła spódnice. Spódnice kurwa. Już nie chciałaś się z nią kłócić, że masz za grube nogi na spódnice. Po prostu stałaś i czekałaś aż ta tyrada się skończy.  Pati oczywiście całą drogę samochodem smsowała z koleżanką. A ty? Modliłaś się by przerwać ten dzień. By chociaż raz babcia nie zachowywała się jak zawsze… Były to jednak pobożne marzenia. Ledwo weszłaś i zdążyłaś powiedzieć "Dzień dobry" (babcia zawsze mówi że jest chora przez to młodzieżowe cześć) a już kazała siadać do stołu. Pierw rosół. Zamykasz na chwile oczy modląc się po raz kolejny by nie był tłusty. Ale oczywiście jest. Ledwo dajesz radę przełknąć kilka łyżek. Czujesz jak tłuszcz osiada na twych ustach i w gardle. Ledwo jesteś w s

Ranek

Obraz
Ranek Światło. Szpara w zasłonach. Akurat na twoja twarz. Wstajesz i jednym szarpnięciem poprawiasz kotary. Spać. Tylko to teraz jest w twojej głowie. Spać. Ale nie… Znów cię szturcha. JEJ szczupły palec pierw delikatnie dotyka twoich żeber, by potem wbijać się między nie z sila małego czołgu. Szepce że czas wstawać. Każesz się JEJ odwalić. Nie masz siły i chcesz spać. Ale JEJ palec dźga cię jeszcze mocniej. Zrywasz się wściekła chcąc na nią nawarczeć. Nie możesz... Jak zwykle... Jak możesz na NIĄ krzyczeć kiedy wiesz że robi to dla twego dobra? Stoi tam z twoim dresem w rękach. Całkiem ubrana i gotowa. Patrzy tymi swoimi wielkimi oczami. Jest w nich znów ta okropna mieszanina rozczarowania i smutku. Nienawidzisz tego spojrzenia. Tak samo jak siebie. Wstajesz. Ubierasz się. I tak nie da ci spać. Jeśli nie ONA - to poczucie winy. Ale jesteś taka zmeczona. W nocy budziła cie dwa razy byś razem z nią porobiła brzuszki. Za pierwszym razem 100 za drugim 200. Zastanawiasz się czy ja

Potwór

Obraz
Potwór Budzisz się. Patrzysz na zegarek. 2:47. Środek nocy. Nieprzytomnie wpatrujesz się w cyfry na wyświetlaczu. Jesteś pewna że coś cię obudziło. Jakiś dźwięk. Przez chwile bylas przekonana że to budzik. Ale nie. Rozglądasz się po pokoju. Szafa. Byłaś pewna że ją zamykałaś, a teraz jest uchylona. To z niej dochodzą te dziwne dźwięki. Szuranie? Jakby… ktoś w niej grzebał. I mlaszczał? Wstajesz powoli, niepewnie, by po chwili nabrać odwagi. Przecież nie masz 5 lat by wierzyć w potwory z szafy. Otwierasz drzwi i zaglądasz do środka. Wszystkie rzeczy z dolnej tej najmniej używanej szuflady są porozrzucane. Jakby ktoś w pośpiechu, bez zastanowienia, próbował coś w niej znaleźć. Gdzieś z tyłu głowy kołacze ci się myśl że w tej szufladzie trzymasz zapas jedzenia. Taki malutki zachomikowany zapas. Nic wielkiego. Nutella, paczka chipsów, czekolada, ciasteczka…  Klękasz by pozbierać porozrzucane rzeczy. Składasz stary sweter, szalik (ten drapiący), sięgasz właśnie kawałek dalej po kosz

Wspomnienia

Obraz
WSPOMNIENIA Czy pamiętam pierwszy dzień? W sensie jak to się zaczęło? Pamiętam go idealnie i będzie to chyba dzień którego nigdy nie zapomnę. Na spotkaniu z moim chłopakiem powiedziałam że nie jestem głodna. Że jadłam w domu. A wracając od niego całą drogę zastanawiałam się co powiedzieć rodzicom, by nie kazali mi jeść. Pamiętam jak siedziałam w tramwaju i rozważałam różne scenariusze, czemu największy żarłok domowy nie chce nic jeść. I tak się zaczęło. Jak tylko wróciłam położyłam się na łóżku i powiedziałam że się przejadłam na randce. Matka kazała mi się położyć. O dziwo wykazała jakieś zainteresowanie. Choć może i nic w tym dziwnego. Nagadałam jej niestworzonych rzeczy. Ze zjadlam 6 czy 8 takich pizz w cieście francuskim. Pamiętam że przespałam resztę dnia. Nikt nawet nie pomyslal ze to głodówka. Ja i głodówka. Grubas i głodówka. Niewykonalne. Nikt by nawet nie połączył takich rzeczy ze mną. Spałam dość niespokojnie. Jak tylko sie przebudzałam wypijałam szklankę wody. Ju

Spodnie

Obraz
Spodnie. Idziecie na zakupy. Ty, ONA (twoja najlepsza przyjaciółka) i Magda (ta co podoba się wszystkim chłopakom). Czujesz się świetnie. Akurat dostałaś zastrzyk gotówki. Możesz sobie pozwolić na te cudowne spodnie z haftem. Marzyłaś o nich od miesięcy. Sklep jest pełen ludzi, ale tobie to nie przeszkadza. Łapiesz z wieszaka wymarzone jesny. Teraz tylko przymierzalnia. Podwijasz bluzke. Zdejmujesz spodnie i wsuwasz na nogi te nowe. Te idealne. Wymarzone. Te które założysz na imprezę by ten wysoki szatyn Konrad zwrócił na ciebie uwagę. Wychodzisz by pokazać się dziewczynom. Magda jest zachwycona. Komplementuje cie. Mówi ze chłopaki na imprezie nie bedą mogli oderwać od ciebie wzroku. Po chwili jednak dodaje że u waża że wzięłaś za duży rozmiar. W mniejszych wygladałabyś lepiej. Już chce lecieć po te mniejsze. A ty... już miałaś się zgodzić. To fajnie że chce ci pomóc. Otwierasz usta i napotykasz JEJ wzrok prześlizgujący się po twoim ciele. Od razu dostrzegasz to co ONA. Jak nad

Ból

Obraz
Ból. Jeden… Dwa… Trzy… Pięćdziesiąt pięć. Padasz na podłogę. Boli. Tak bardzo boli. Ramiona, plecy, nogi, palą cię żywym ogniem. Jakby ktoś rozrywał je od środka. Twarde deski miażdżą policzek, żebra. Ale z drugiej strony są teraz takim ukojeniem. Pojedyncza łza spływa po twej twarzy. Wiesz że powinnaś ćwiczyć dalej. Ale to tak bardzo boli. Poleżysz jeszcze tylko chwile.  Ktoś przechodzi przed twoim pokojem. Te kroki. Takie lekkie. Otwierają się drzwi. Cichutko, z prawie niedosłyszalnym skrzypnięciem. Tylko ty je słyszysz. Tylko twoje uszy wypełnia ten dźwięk. Nie musisz patrzeć by wiedzieć kto w nich stoi. Wiesz po prostu wiesz że to ONA. Gdyby była to matka zaczęłaby już krzyczeć. Wrzeszczeć jak to ona potrafi.  Ale w drzwiach stoi tylko ONA. W ciszy. I to właśnie ta cisza, ta cholerna cisza mówi więcej niż krzyk. Kątem oka widzisz tylko JEJ stopy. Drobne. Maleńkie jakby nosiła rozmiar 33. Smukłe i jasne. Jakby stworzone z mleka.  Stoi tam. Nic nie robi. Nawet nie pod

Codzienność

Obraz
Codzienność Wstajesz z uśmiechem na ustach. Krzątasz się po pokoju. Nagle twój wzrok pada na lustro. Podchodzisz bliżej. Marszczysz brwi. Powoli dotykasz swego brzucha, ud. Cofasz dłoń, by po chwili zrobić to ponownie. Kąciki warg powoli zaczynają opadać. Odwracasz wzrok, by uciec chocby na chwile od tego widoku, ale on jest już wypalony pod twoimi powiekami. Jest tak każdego dnia. Powstrzymujesz łzy. Łzy które nigdy nie dają ukojenia. Szukając w szafie jak największej bluzy, zastanawiasz się czy tylko Ty tak masz. Czy tylko ty wstydzisz się swego ciała. Czy dasz radę ukryć się przed wzrokiem ludzi pod coraz przepastniejszymi ubraniami. Kocami. Zamkniętymi ścianami swego pokoju. Czy jeśli wyjdziesz z niego znów będą szeptać za twoimi plecami?  Zgarniajac z kuchennego blatu kubek gorącej herbaty zastanawiasz sie czy juz zawsze bedziesz sama. Rodzi się po raz kolejny myśl czy jeśli schudniesz twe życie się zmieni. Czy będziesz bardziej lubiana? Doceniana? Kochana?  Wpada przyja

Powitanie

Obraz
Powitanie. Puka do drzwi. Troche glupio ci otwierać, bo ostatni raz rozstałyście się z wielka awantura. Mówiłaś że już nigdy nie chcesz JEJ widzieć. Znac czy choćby o niej słyszeć. A teraz puka do drzwi. Otwierasz a ONA tym swoim słodkim głosem mówi że chciała tylko sprawdzić czy u ciebie wszystko w porządku. Kiwasz głową i sama nie wiesz jak to się dzieje że zapraszasz JĄ na kawę. Oczywiście nadal pija tylko czarna. Bez cukru. Jeszcze dobrze nie usiadłaś jak przeprasza cię że była niemiła. Ze na ciebie krzyczała. Wyjmuje twoje ulubione ciastka, od tak. Na zgodę. Pyta czy ci JEJ brakowało. Oj tak… choć odrzucałaś myśli o NIEJ jak najdalej. Robi ci się wstyd. Chrupiesz ciastko opowiadając jak mijały ci ostatnie dni, tygodnie, miesiące. Słucha. W tym zawsze była świetna. Kiwa głową. Uśmiechając się do ciebie popija małymi łyczkami czarny napar. Sięga nawet po ciasteczko. Lecz nim dociera ono do JEJ ust, zaczyna mówić jak JEJ brakowało ciebie. Jak tęskniła. Opowiada gdzie była i ja