Porządki
Porządki
Krzątasz się po pokoju. Umówiłyście się dziś na porządki. Powiedziała że ONA nie może żyć w takim chlewie. Perfekcja w każdym calu - tylko to się liczy. Tak więc zerwałyście się z łóżka z samego rana. Pierw zaścielenie posłania by nie było na nim żadnych fałdek, potem od razu kąpiel i zrobienie perfekcyjnego makijażu. Kiedyś, dawno chyba za pierwszym razem, spytałaś po co się malować do sprzątania. Nie odpowiedziała ci wtedy tylko spojrzała jak na idiotkę. Teraz rozumiesz. Przecież zawsze ktoś może cię zobaczyć. Taką obleśna, nieidelaną. Wstrętną.
Krzątasz się po pokoju. Umówiłyście się dziś na porządki. Powiedziała że ONA nie może żyć w takim chlewie. Perfekcja w każdym calu - tylko to się liczy. Tak więc zerwałyście się z łóżka z samego rana. Pierw zaścielenie posłania by nie było na nim żadnych fałdek, potem od razu kąpiel i zrobienie perfekcyjnego makijażu. Kiedyś, dawno chyba za pierwszym razem, spytałaś po co się malować do sprzątania. Nie odpowiedziała ci wtedy tylko spojrzała jak na idiotkę. Teraz rozumiesz. Przecież zawsze ktoś może cię zobaczyć. Taką obleśna, nieidelaną. Wstrętną.
Pozdejmowałaś już wszystko z półek, blatów, szafek i ułożyłaś równo na łóżku. Powoli i delikatnie ścierasz teraz kurz, ruch za ruchem. Aby tylko nie podniósł się i nie opadł ponownie. Powtarzasz to jeszcze 2 razy na każdej z powierzchni. Czy jest dobrze? Patrzysz na NIĄ by sprawdziła. Oddychasz z ulga gdy kiwa głową. Bierzesz się za ustawianie rzeczy. Pierw książki, każda jedną przecierając jeszcze po wierzchu. Od największej do najmniejszej. Potem przychodzi czas na porcelanowe figurki. Tych nie możesz po prostu otrzeć z kurzu. Wyjmujesz z szuflady wilgotne ściereczki. Myjesz nimi każda z nich. Aniołka od babci. Delfinka z wakacji nad morzem. Pastereczke od dziadka. Czyścisz każdy detal, każdy kancik i wgłębienie. Perfekcyjnie. Sprawdzasz w lusterku czy fryzura nadal jest ok i tusz się nie rozmazał. Poprawiasz lekko usta pomadka. Teraz lepiej.
Potem przychodzi czas na odkurzanie. Pierw okolice biurka. Odsuwasz krzesło, by dostać się też pod nie. Odstawiasz na miejsce i chcesz ruszyć dalej, gdy zatrzymuje cię JEJ chrząknięcie. No tak. Zapomniałaś. Odsuwasz znów krzesło i zmieniwszy końcówkę odkurzacza wczołgujesz się pod biurko. Dokładnie czyścisz każdy kącik i listwę. Potem krzesło i dopiero wstawiasz je na miejsce. Patrzysz na NIĄ. Uśmiecha się z zadowoleniem że nie musi cię już aż tak upominać. Tak samo dokładnie działasz wokół łóżka (wchodząc pod nie) i szafy (wsuwając rurę za jej tylna ściankę).
Czujesz JEJ dumne spojrzenie na swych plecach, gdy sprawdzasz po raz kolejny jak wyglądasz. Jest z ciebie zadowolona. To takie przyjemne uczucie. Sama zaczynasz być z siebie zadowolona. Poprawiasz delikatnie kucyka. Perfekcyjnie.
Twój wzrok pada na stertę ubrań w rogu pokoju. Sięgasz by poskładać jeszcze pranie które wczoraj przyniosła mama/lub zdjęłaś wieczorem z suszarki i zapomniałaś, bądź nie miałaś na nie czasu. Bluzki białe, kolorowe i czarne każda równo złożona trafia na swoje miejsce w szafie. Sprawdzasz jeszcze czy żadna nie wystaje zbyt do przodu, lub nigdzie się nie przygięła. Tak samo robisz ze spodniami i na końcu wieszasz na wieszakach spódnice, każda z osobna wygładzając dłońmi. Idealnie.
Obracasz się głodna pochwały. Pokój lśni czystością. A ONA już czeka na ciebie z kubkiem parującej kawy. Tak w nagrodę. Siadasz na krześle. Popijacie razem czarny napar. Uśmiecha się do ciebie. A ty po raz kolejny kątem oka sprawdzasz w lusterku swój wygląd. ONA kiwa głową i siedzicie dalej ciszy. Dumne z dobrze wykonanej pracy.
Nagle stwierdza że jest JEJ gorąco. Odstawiasz kubek na biurko i wstajesz by otworzyć okno. ONA wstaje z tobą. Upajacie się zapachem lata i kwitnących pod oknem róż. Sięgasz po kawę, by jakby toastem ze światem uczcić ten piękny dzień. Unoszac kubek dostrzegasz plame na biurku. Okrągła. Nieduża. Musiałaś rozlać kawę odstawiając ją na blat. Zerkasz czy ONA to widzi. Jasne że widzi. Podaje ci ściereczkę. Nie odstawiając już nigdzie brudnego naczynia ścierasz plamę druga dłonią. Biurko w tym miejscu wydaje się jakby jaśniejsze. Zagryzasz usta i wynosisz kubek do kuchni. Wstawiasz go do zlewu. Odchodzisz by po chwili dosłownie wrócić i zmyć nieszczęśnika odstawiając go potem na suszarkę. Wracasz do pokoju i dokładnie wycierasz całe biurko. Dokładnie i powoli aż staje się perfekcyjnie czyste. Skończyłaś.
Stajesz jeszcze przed lustrem by poprawić włosy i makijaż. Sprawdzasz czy lakier na paznokciach nie odprysł i czy na ubraniu nie masz żadnej plamki czy zagniecenia. Zadowolona dosiadasz się do niej na łóżku tak by nie zburzyć zbytnio narzuty.
A ONA znów kiwa głową uśmiechając się do ciebie ciepło.
Perfekcja. Tylko to się liczy. Perfekcja. Taka musisz być. Perfekcja… PERFEKCJA…
Komentarze
Prześlij komentarz