Potwór
Potwór
Budzisz się. Patrzysz na zegarek. 2:47. Środek nocy. Nieprzytomnie wpatrujesz się w cyfry na wyświetlaczu. Jesteś pewna że coś cię obudziło. Jakiś dźwięk. Przez chwile bylas przekonana że to budzik. Ale nie. Rozglądasz się po pokoju. Szafa. Byłaś pewna że ją zamykałaś, a teraz jest uchylona. To z niej dochodzą te dziwne dźwięki. Szuranie? Jakby… ktoś w niej grzebał. I mlaszczał? Wstajesz powoli, niepewnie, by po chwili nabrać odwagi. Przecież nie masz 5 lat by wierzyć w potwory z szafy. Otwierasz drzwi i zaglądasz do środka. Wszystkie rzeczy z dolnej tej najmniej używanej szuflady są porozrzucane. Jakby ktoś w pośpiechu, bez zastanowienia, próbował coś w niej znaleźć. Gdzieś z tyłu głowy kołacze ci się myśl że w tej szufladzie trzymasz zapas jedzenia. Taki malutki zachomikowany zapas. Nic wielkiego. Nutella, paczka chipsów, czekolada, ciasteczka…
Klękasz by pozbierać porozrzucane rzeczy. Składasz stary sweter, szalik (ten drapiący), sięgasz właśnie kawałek dalej po koszulkę z Toy Story, gdy znów twe uszy wypełnia ten dźwięk. Dużo wyraźniejszy. Tuż obok. Paraliżuje cię. Czujesz jak pot zaczyna spływać po twoich plecach. Mlask… Mlask… MLASK…
Unosisz lekko wzrok i aż zastygasz z przerażenia. Sama nie jesteś pewna co widzisz. Dopiero po chwili dociera do ciebie że to noga. Tłusta, pofałdowana od tłuszczu noga. Twój wzrok mimo błaganiom mózgu sunie dalej. Obejmując spojrzeniem obleśny pokryty krostami i cellulitem tyłek. Brzuch. Wiszący, wielki, trzęsący się przy każdym najmniejszym ruchu. Te fałdy. Dwie. Trzy. Cztery. Czujesz jak obrzydzenie rośnie w twym gardle. Potem dostrzegasz ręce. Wypełnione jedzeniem. Widzisz jej grube ledwo zginające się palce wypełnione mieszaniną jedzenia. Śledzisz ta rękę gdy pakuje do szeroko otwartych oślinionych ust żarcie. Zbiera ci się na torsje na widok kilku poruszających się podbródków. Tego jak oblizuje się ze smakiem i wyciera ramieniem wargi rozprowadzając po całej twarzy nutelle. Chcesz uciec. Ale nie możesz. Możesz tylko patrzeć jak siedzi. Wielka. Tłusta. Obrzydliwa. Nie możesz się ruszyć nie możesz oderwać wzroku od jej poruszającej się szczęki.
Czujesz jak i twoja zaczyna się poruszać w identycznym rytmie. MLASK… MLASK… MLASK… MLASK…
I wtedy napotykasz jej oczy. Szeroko otwarte. Szalone. Straszne. Przerażone. Zapłakane…
Nic dziwnego… To twoje oczy…
Rzucasz jedzenie na ziemię, szlochasz… w ciszy, by nikt cię nie usłyszał … obejmując swe drobne ramiona… potwór zniknął… jesteś tylko ty…
Umazana nutellą, wśród rozsypanych chipsów i ciastek...
Komentarze
Prześlij komentarz