Wspomnienia
WSPOMNIENIA
Czy pamiętam pierwszy dzień? W sensie jak to się zaczęło? Pamiętam go idealnie i będzie to chyba dzień którego nigdy nie zapomnę. Na spotkaniu z moim chłopakiem powiedziałam że nie jestem głodna. Że jadłam w domu. A wracając od niego całą drogę zastanawiałam się co powiedzieć rodzicom, by nie kazali mi jeść. Pamiętam jak siedziałam w tramwaju i rozważałam różne scenariusze, czemu największy żarłok domowy nie chce nic jeść. I tak się zaczęło. Jak tylko wróciłam położyłam się na łóżku i powiedziałam że się przejadłam na randce. Matka kazała mi się położyć. O dziwo wykazała jakieś zainteresowanie. Choć może i nic w tym dziwnego. Nagadałam jej niestworzonych rzeczy. Ze zjadlam 6 czy 8 takich pizz w cieście francuskim. Pamiętam że przespałam resztę dnia. Nikt nawet nie pomyslal ze to głodówka. Ja i głodówka. Grubas i głodówka. Niewykonalne. Nikt by nawet nie połączył takich rzeczy ze mną. Spałam dość niespokojnie. Jak tylko sie przebudzałam wypijałam szklankę wody. Już tego dnia czułam się lepiej. Następnego i kolejnego piłam tylko karotke. Nie wiedziałam wtedy jeszcze jak sie głodzić. Wiedziałam tylko że nie chce jeść. Do tej pory mi to zostało że nie wszystkie płyny potrafię uznać za kalorie.
Wiele się na przestrzeni tych lat zmieniło, ale zawsze świrek czyli ONA pojawia się znienacka. ŚWIREK tak JĄ nazywałam. Lubiłam JĄ tak nazywać. Bo świrek to coś niegroźnego. Takie małe słodkie wariactwo. Niegroźne.
Żeby nie bylo umiałam głośno powiedzieć że się głodzę. Ja tego nie ukrywałam. W sensie nie ukrywałam przed tymi co nie mogli nic zrobić. Choć rodzice chyba nie chcieli tego widzieć. Moj chlopak tez. Siostra. Przyjaciele. Oczywiscie gdy zeszłam poniżej 40 kg mowili ze jestem szczupla. W sensie przyjaciele. Ale rodzina i chłopak nie. Od matki nadal słyszałam że "ona w moim wieku była szczuplejsza". Ojciec kiwał tylko głową że zaczynam przypominać wreszcie swoje koleżanki.
Czułam się samotna. Niechciana. Niepotrzebna. A ONA obiecywała być obok. I choć czasem jej wrzask sprawia że nie wiem gdzie i jak sie ukryć, to wiem że nigdy się nie rozstaniemy. Mozemy sie chwilowo rozejść czy pokłócić. Ale wiem że nawet wtedy gdy jej nie widzę, ONA stoi gdzieś niedaleko i czeka na moment kiedy znów bedzie mogła wejść w moje życie.
Przepraszam iż ten wpis jest taki osobisty. Ale płynął z mej duszy. Iskry która nadal pulsuje mówiąc mi że jeszcze żyje.
Komentarze
Prześlij komentarz